doktor pueblo

napisał o Gimme Danger

Lubię Iggiego Popa i przyjemnie było go posłuchać, ale trzeba przyznać, że Jarmusch ewidentnie nie umie robić dokumentów. Brakuje tu scenariusza (dokument też powinien opowiadać jakąś historię!), męczą przebitki, którymi Jarmusch ilustruje każde zdanie rozmówców (ktoś mówi o psach, to mamy kadr z psem, ktoś mówi, że był taksówkarzem, to mamy przebitkę na taksówkę itp.), dokument jest przeładowany nadmiernie szczegółowymi informacjami, przez co miejscami nuży. Mam nadzieję, że tym filmem Jarmusch zakończy swoją przygodę z kinem dokumentalnym.