doktor pueblo

napisał o Ostatnia rodzina

Paradoksem tego filmu jest to, że potencjalnie najciekawsza i najbardziej złożona psychologicznie postać, czyli Tomek, jest w filmie postacią najnudniejszą - ciągle nieszczęśliwy, ciągle w krzyku. Nie będę nawet oceniał, ile ma to wspólnego z rzeczywistością (choć niewątpliwie robi się tym Tomkowi krzywdę), ale jest to przede wszystkim irytujące z filmowego punktu widzenia. Zaskakuje to i wkurza o tyle, że cała reszta jest świetna: aktorstwo Seweryna i Koniecznej, scenografia, operowanie światłem i przestrzenią, reżyseria. Mógł to być film bardzo dobry, a przez postać graną przez Ogrodnika jest tylko dobry.

Wszyscy rzucili się na Tomasza po książce Grzebałkowskiej jak wsciekłe psy, chociaż tam nie było takiego obwiniania, raczej Zdzisław tam obrywał. Ale zrobić z niego debila? No tak, nie ma kto wytoczyć procesu o zniesławienie. Tyle, że nie rozumiem rezysera, że na to pozwolił. Czy chodziło o wywołanie atmosfery skandalu i dyskusji? "Przedsiębiorstwo Beksińscy"? Wątpię, by Matuszewski był takim cynikiem. Raczej młody reżyser za bardzo zaufał aktorom i Ogrodnik dał ciała. Wielka szkoda.